rabarbar

a różnica pokoleń

Dzieci są kochane i tak dalej, ale martwi mnie jak szybko zyskują nad nami przewagę. Nie mówię już nawet o tym, że okręcają nas wokół palca w sekundę. Mówię o tym, że zaraz we wszystkim są lepsze.

Był taki czas, przez kilka pierwszych miesięcy życia, że nasz kot był znacznie mądrzejszy od naszego syna. Wiedział gdzie jest miska i jaki dźwięk wydaje, gdy się do niej nasypuje jedzenia. Znał pory naszych powrotów do domu, reagował na imię i wreszcie – potrafił aportować gumkę do włosów. Trzymaliśmy naszego zupełnie bezbronnego malucha na rękach, zdany był tylko na nas i zastanawialiśmy się, jak to możliwe, że wyrośnie kiedyś na rozumnego człowieka. Ile trzeba czasu, żeby posiąść tę całą skomplikowaną wiedzę o świecie?

Niewiele, okazuje się. Nasz dwulatek już stał się przemądrzały. Widzi więcej niż my i upiera się przy swoim. Jedziemy sobie autem i słyszymy:

- O! Cisterna! – rozglądamy się za cysterną, nigdzie jej nie widać. Jednocześnie zastanawiamy się skąd zna takie słowo. Dochodzimy do wniosku, że się przesłyszeliśmy. Dla podtrzymania rozmowy mówimy:

- Nie ma cysterny, ale jest auto.

- Nie, cisterna – upiera się. Rozglądamy się raz jeszcze i jest. Głupio nam teraz strasznie, a mały triumfuje.

Zaczyna nas to spotykać na każdym kroku. Lepiej radzi sobie z puzzlami. Lepiej wie, co gdzie jest. Oszukać się go nie da, dobrze pamięta co się mu obiecało i gdzie co jest schowane. Tylko patrzeć, a zacznie wyrywać z nami w szachy. Idzie po nas młode pokolenie.

Zrozumcie więc, proszę, tę małą złośliwość, która zrodziła się w mojej głowie. Ciasto z rabarbarem właśnie dochodziło w piekarniku, pachniało już pysznie w całym domu i rodzina zaczęła kręcić się w kuchni, jak zwykle. I wyobraziłam sobie taką scenę – ja nakładam ciasto na talerz, jem, a drogie dziecko też się domaga. Ja mu wtedy na to:

- Dostaniesz, oczywiście. Tylko powiedz rabarbar. Tylko powiedz to poprawnie.

Ale ostatecznie zrezygnowałam z tej złośliwości. Trochę ze względu na moje gołębie serce, a trochę ze względu na to, że bardzo boję się zemsty młodego pokolenia.

Ciasto z rabarbarem

Składniki

ciasto:

Mąka pszenna tortowa – 20 dag

Masło – 20 dag

Cukier brązowy – 10 dag

Sól – szczypta

Proszek do pieczenia – łyżeczka

Żółtka jajek – 4 szt.

 

rabarbar:

Rabarbar – 1kg

Mąka ziemniaczana – 4 łyżki

Sok z tartego świeżego imbiru – 3 łyżki

Cukier żelujący – 2 łyżki

Cynamon – 1/3 łyżeczki

Orzechy włoskie (siekane drobno) – 4 łyżki

Kardamon (drobno posiekany) – 2 łyżki

 

beza:

Bjałka jajek – 4 jajka (pozostałe z jajek do ciasta)

Cukier puder – 25 dag

Mąka ziemniaczana – łyżeczka

Ocet z białego wina – łyżeczka

Przyrządzam

Przesianą mąkę przesypuję do miski miksera, dodaję pokrojone masło (zimne), cukier, proszek do pieczenia, sól. Mieszam do konsystencji kruszonki. Dodaję kolejno żółtka wyrabiając ciasto. Wyjmuję, lekko rozwałkowuję i rozgniatam ciasto nadając kształt formy, którą wyłożyłam papierem do pieczenia. Wstawiam do lodówki. W tym czasie przygotowuję rabarbar. Łodygi myję, odcinam część z liśćmi, zgrubienie łodygi, kroję na 1-2 cm kawałki. Przekładam do rondla dodaję cukier i podgrzewam na niewielkim ogniu. Kiedy puści sok podgrzewam nadal aby się nieco zredukował. Dodaję sok z imbiru i pozostałe składniki, chwilę podgrzewam, mieszam i odstawiam do ostygnięcia (sos powinien mieć gęstość śmietany). Przygotowuję bezę – białka jajek przekładam do miksera. Ubijam na sztywno. Dodaję stopniowo cukier cały czas ubijając, a następnie mąkę ziemniaczaną i ocet. Ubijam jeszcze kilka minut aż powstanie gładka sztywna masa. Piekarnik rozgrzewam do 1800C. Wkładam foremkę z ciastem i piekę przez 20 minut. Na podpieczone i nieco przestudzone ciasto układam rabarbar, a na wierzch bezę (delikatnie) i ponownie wkładam do piekarnika nagrzanego do 1500C i piekę przez 15-20 minut (beza powinna być jasna). Następnie zmniejszam temperaturę do 800C i pozostawiam ciasto w piekarniku przez kolejne 15-20 minut (aby beza wyschła). Następnie uchylam drzwi piekarnika aby ciasto nieco przestygło. Podaję.

Najlepsze jeszcze ciepłe!