spiesz się

powoli

Dobrze więc, czasem trzeba się spieszyć. Bądźmy szczerzy. Zwykle trzeba się spieszyć. Na przykład wczoraj. Idę sobie spokojnie, bo czuję, że mam jeszcze całe dwie minuty do tramwaju. Słucham sobie muzyki, cieszę się życiem i myślę, że zrobiło się wreszcie cieplej, bo mi uszy jeszcze nie zmarzły.

Ale nagle widzę mój tramwaj, nowoczesny, piękny i niebieski, podjeżdżający jak gdyby nigdy nic na przystanek. To jest kara za wszystkie zwolnienia z wf-u. Biegnę, czuję że wypadają mi płuca, ale biegnę. Dopadłam zamykających się drzwi w ostatnim momencie. A potem całą drogę, wszystkie osiem przystanków, przebyłam zgięta w pół dysząc jak stary palacz.

Jakie wyciągnęłam wnioski z tej sytuacji?

Tak, to pytanie samo się nasuwa.

Wyciągnęłam aż dwa.

Pierwszy – przydałoby się zapisać na jakiś fitness, albo inną siłownię.

Drugi – ważniejszy –strasznie miło jest się nie spieszyć. I kiedy tylko można, należy do tego dążyć.

Wniosek pierwszy zapewne poczeka na realizację. Wniosek drugi od razu zmieniłam w czyn. Wróciłam do domu i do moich ukochanych porów na szybko zrobiłam roladki. Specjalnie tę czynność pielęgnowałam i przedłużałam, bo tak naprawdę robi się je również szybko. Ale ja zwijałam je z pietyzmem i wiązałam ozdobne kokardy, jakbym miała je dawać w prezencie.

Ale przecież tak właśnie było. Dałam je, na talerzach, całej rodzinie.

Roladki z indyka

Składniki:

Filet z piersi indyka – 30 dag

Czosnek – 2 ząbki

Serek kozi (do smarowania) – 1 opakowanie

Szpinak świeży – garść

Masło klarowane – łyżka

Kurkuma – szczypta

Sól

Pieprz

Nić bawełniana gruba

Przyrządzam:

Mięso myję zimną wodą, osuszam dokładnie papierowym ręcznikiem. Kroję w poprzek włókien na plastry o grubości około 1 cm. Plastry mięsa rozbijam tłuczkiem do mięsa z obu stron. Ząbki czosnku obieram. Posypuję solą i rozgniatam widelcem na pastę, dodaję kurkumę i rozcieram na gładką masę. Plastry mięsa smaruję cienko pastą czosnkową, następnie serkiem kozim. Układam listki szpinaku (łodygi usuwam) i zwijam jak zrazy, związuję (nie należy tego ukrywać, nić powinna być widoczna aby nikt jej nie zjadł, fantazja mile widziana podczas wiązania).

Na patelni rozgrzewam masło klarowane. Układam roladki i smażę z każdej strony. Zmniejszam płomień do minimum, przykrywam i trzymam tak jeszcze 2 – 5 minut i gotowe. Mięso indyka jest cienko rozbite, więc potrzebuje dosłownie chwilkę aby się upiec. Podajemy z duszonymi porami (przepis można znaleźć tutaj: http://eleonoratrojan.com/blog/pora).

Przed podaniem możemy zdjąć wiązanie lub nie (zwłaszcza kiedy jest dekoracyjne), idealna przekąska lub danie główne. Mmmmniaaaam!